Rozmowa z Jackiem Ziółkowskim

Centro-chem to nie tylko firma zajmująca się dystrybucją surowców chemicznych, ale przede wszystkim LUDZIE, którzy mają swoje pasje.

Opublikowano
Autor @developers

Centro-chem to nie tylko firma zajmująca się dystrybucją surowców chemicznych, ale przede wszystkim LUDZIE, którzy mają swoje pasje.

Jacek Ziółkowski– Menadżer Platinum Motor Lublin, a dla nas przede wszystkim przesypmatyczny kolega z pracy. Obok Jacka nie da się przejść obojętnie – to pełen szacunku, empatii, życzliwości i dobroci człowiek.

Czym się zajmujesz w Centro-chem i czy da się łączyć pracę z pasją do żużla?

Jacek: Na początku bardzo mi miło słyszeć takie słowa z ust pięknej koleżanki. W Centro-chemie zajmuję się zleceniami przewozów spedycyjnych i nie ukrywam, że bardzo to lubię. Tak, pracę z pasją da się połączyć, zwłaszcza jeśli praca nie męczy człowieka. To jest bardzo ważne, żeby polubić to co się robi. Wtedy człowiek nie jest zmęczony po całym tygodniu, a tym bardziej może przystąpić do rzeczy pozazawodowych. W moim przypadku jest to żużel- od kilkudziesięciu lat.

Jaki jest przepis na uśmiech i optymizm, którym zarażasz nas codziennie w pracy?

Przede wszystkim trzeba być zadowolonym z tego że się żyje. We współczesnym świecie ludzie mają duże pragnienie posiadania więcej i więcej, co rodzi niezadowolenia jeśli się im to nie uda. Ja uważam, że należy się cieszyć z tego co się ma. Należy się uśmiechać każdego dnia. Jak mam się nie uśmiechać, jak mam całe grono ślicznych koleżanek, miłą atmosferę i dobrą pracę?!

Jak zaczęła się Twoja miłość do żużla?

Mieszkałem blisko stadionu, więc ciągle było słychać warkot. Jako mały chłopiec bywałem na meczach, zanim jeszcze chodziłem do szkoły- to były lata 60-te. Potem to zainteresowanie przerodziło się w pasję, zacząłem chodzić na mecze nie tylko w Lublinie ale i w całej Polsce. Powoli poznawałem coraz więcej osób z kręgów żużlowych. W połowie lat 80-tych zaproponowano mi stanowisko sędziego żużlowego. Przez kilka lat sędziowałem, potem pracowałem zawodowo w Klubie Lubelskim, 6 lat w Klubie Rzeszowskim, potem znów w Lublinie, by w reszcie spotkać się z p. Darkiem Mandziukiem i Centro-chem. Stwierdziłem, że praca w stałych godzinach będzie dla mnie dobrym rozwiązaniem- przyznaję, byłem już trochę zmęczony żużlem. Ta praca bardzo mi się spodobała, jestem z niej szalenie zadowolony. Ja powtarzam, że mam tylko 365 dni urlopu w roku, więc dla mnie każdy dzień jest urlopem. Po krótkim czasie zyskałem nowej energii na to, by w nowym klubie (Platinum Motor Lublin) pomagać i znów pełniej zaangażować się w żużel. Przyszły sukcesy, a jak są sukcesy to jest fajnie.

Gdybyś miał jednym zdanie opisać czym jest dla Ciebie Centro-chem, to co byś powiedział?

Poza tym, że jest to miejsce pracy, to jest to nieustanna satysfakcja. Słuchajcie, to jest fantastyczne uczucie kiedy człowiek w niedzielę wieczorem nie martwi się tym, że musi iść w poniedziałek do pracy. O fajnie- idę do roboty, będę znowu robił moje zleconka.

Bardzo dużo pracowników Centro-chem jest fanami żużla. Jak na to patrzysz okiem Pracownika i Menadżera?

Żużel to bardzo ciekawa dyscyplina sportu. Centro-chem przez wiele lat sponsorował Motor Lublin, zatem nasze logo było widoczne na zawodach. W pewnym sensie zawodnicy się utożsamiali z Centro-chemem. W przerwach w pracy miło jest porozmawiać o żużlu, wiele osób dopytuje o szczegóły meczy. Zainteresowanie meczami w ostatnich latach znaczenie wzrosło- Centro-chem stanowi już mini sektor na trybunach.

Jacku, dlaczego 6 grudnia jest jednym z Twoich ulubionych dni w roku?

Bo to Mikołaj! A ja zawsze marzyłem, żeby być Mikołajem. Wielokrotnie wypożyczałem strój, aż w końcu moja żona uszyła mi prawdziwy strój Mikołaja. Lubię spacery po Krakowskim Przedmieściu z cukierkami, które rozdaje dzieciom. Ich uśmiech i radość sprawia mi bardzo dużą satysfakcję.  Na ten dzień w roku czekam szczególnie.

Jacku, kiedyś opowiadałeś mi o swoim śnie. Śniły Ci się trzy jedynki. Nazwałam to „zasadą 111”. Opowiesz na czym ona polega?

Parę lat temu miałem sen. Stałem przy tablicy, napisałem liczbę 111 i tłumaczyłem, co oznaczają te cyfry. Zaczynając od tyłu, pierwsza jedynka, na miejscu jedności oznacza RAZ DZIENNIE ZROBIĆ DOBRY UCZYNEK. Kolejna jedynka, 10 razy powiedz kolegom/koleżankom coś miłego, np. świetna fryzura lub bardzo ładna sukienka. Pierwsza jedynka: przynajmniej 100 razy się uśmiechnij. Świat będzie wyglądał całkiem inaczej, naprawdę! Wszyscy będziemy szczęśliwi.

To prawda. Jesteś tego żywym przykładem.Oby więcej takich ludzi pełnych uśmiechu. Dziękuję za przemiłą rozmowę. 

Po więcej uśmiechów, dobrej energii, ludzi pełnych pasji zapraszamy do Centro-chem. Wyślij swoje CV na adres rekrutacja@centro-chem.pl.